Ahoj!
U tego kociego otaku ostatnio strasznie końsko! Chociaż od mojego powrotu z wyjazdu kocisko nie zostawia mnie nawet na chwilę, dziś wyrwałam się na jazdę.
Swój zacny zadek umieściłam w siodle panienki Koki. Na początku kręciłyśmy się w stępie, wtedy myślałam nawet, że będziemy się dogadywać. Ale wyszło jak zawsze. Konia oczywiście musiała mnie sprawdzić, przy kłusach stwierdziła, że to ona tu szefuje i biegać nie ma zamiaru. Po próbie sił szła bardzo dobrze. Gorzej było ze mną. Mój półsiad wygląda jak... Eee, leżenie na fotelu? Przy okazji drągów Koka znalazła sobie okazję do przejścia do stępa. Królewna nie może się przepracować... Ech, normalnie szkoda gadać. Do tego pannica znalazła duchy i musiała podgalopować... Ogólnie nie zjadła mnie, ani nie zdeptała.
Jutro znów jazda, mam nadzieję, że będzie mniej much...
~ Żmijka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz